wtorek, 23 kwietnia 2013

Imagin #2



Tym razem o Little Mix
Opowiadam z punktu Jesy:

Część ○1

  Razem z innymi uczestnikami programu XF przygotowywaliśmy się do występu. Siedziałam na wygodnym krześle i patrzałam się w lustro naprzeciwko. Stylistka chodziła dookoła mnie z grzebieniem i lakierem do włosów, próbująć ułożyć mi fryzurę. 

- No weź się tak nie kręć!

Pokręciłam oczami.

Za chwilę mieliśmy wyść na scenę i zaśpiewać Big Girls don't cry . Dziewczyny były już dawno przygotowane,  Jade czekała tylko na ostatnie poprawni makijażu. Byłam strasznie zestresowana. Na poprzednich występach dostawałam czasem od widzów złośliwe uwagi, typu: ‘Hej sadełko’. Zawsze wtedy robiło mi się przykro, z trudem powstrzymywałam łzy. Miałam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Zebrałam w sobie nadzieję, czekałam aż stylistka dokończy i z lekkim uśmiechem wstałam i podeszłam do Perrie. Dziewczyna stała już wyszykowana i z uwagą oglądała swoje paznokcieJ

- Co? Stresik? – zapytała blondynka

- Haha;) Czekaj bo ci uwierzę.

I zaczęliśmy się śmiać.  



Podeszła Leigh z Jade. Zestresowane wyszłyśmy na scenę. Kurtyna była zasłonięta. Powoli podeszliśmy na swoje miejsca. Zaświęciło się światło, zaczęła grać muzyka. Teraz patrzały się na nas tysiące oczy. I oczywiście kamery. N początku solówkę miała Leigh. Strasznie zazdroszczę jej głosu. Ona śpiewa bo jej to wychodzi, a ja dlatego, że po prostu lubię. Przyszła kolej na mnie. Przyłożyłam mikrofon do ust i śpiewałam: We've got some straightenin' out to do… Wtedy ktoś na widowni zaczął robić w moją stronę głupie miny. Udałam że nie zwracam na to uwagi. Jednak miałam ochotę strzelić temu komuś w twarz. Spiewałam dalej. Teraz jakaś dziewczyna w drugim rzędzie, ściągła bluzę, wsadziła ją pod koszulkę i zaczęła udać że śpiewa. Tego już nie wytrzymałam. Nie lubię jak ludzie naśmiewają się z mojej wagi. Lubię siebie taką jaką jestem. Otarłam łzy i wybiegłam za kulisy. Pezz zaczęła śpiewać mój kawałek, fałszywie uśmiechając się do publiczności.

Biegłam przed siebie. Nie wiem gdzie. Po chwili ocknęłam się. Byłam cała zapłakana. Rozejrzałam się dookoła. Stałam na holu. Otworzyłam drzwi i wyszłam na ulicę. Było chłodno. Zrobiło mi się zimno. Rozmazany makijaż, czerwone oczy. Ale w tej chwili mnie to nie obchodziło. Miałam  ochotę zapaść się pod ziemię. Założyłam na głowę kaptur żeby ukryć zapłakaną twarz. Powoli szłam przed siebie. Wyciągnęłam chusteczkę i wysmarkałam się. Niektórzy przechodni spoglądali na mnie, inni bez zainteresowania przechodzili obok. Nagle zadzwonił telefon. Mój telefon. Wsłuchiwalam się w dzwonek. Z niechęcią odebrałam. Nie popatrzałam kto to, po prostu podniosłam słuchawkę.

Część druga już jutro:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz