Była sobota.
Wieczór. Nie za późno. Otwarłam dzrwi od mieszkania. Wśrodku było pusto
i ciemno. Podeszłam zrezygnowana i
zmęczona otwarłam szufladę biórka. Prawie pusta, leżało tam tylko kilka pustych
kartek. Ale to nie wszystko. Na dnie leżało kilka pustych strzykawek. Tak,
jestem uzależniona od narkotyków. Te myśli zawsze ciężko przechodzą mi przez
głowę. Niepamiętam od jak dawno ‘to robię’. Zacząło się od niewinnego raz na
tydzień. Później jakoś się załamałam. Brałam więcej. Co drugi dzień. Teraz wstrzykuję
sobie to paskudztwo dwa razy dziennie. Stać mnie na to. Mam dużo pieniędzy.
Podobno jak ma człowiek pieniądze to jest szczęśliwy. Chciałam to rzucić. Ale
nie umiem, nie mogę… A dlaczego to robię? Po prostu mam jakoś dosyć tego życia,
tych hejterów. Wiem że niszczę sobię
życie. Ale po prostu mam go dosyć. Fani
mówią mi że mam piękne życie. Chociaż
sama nieiwiem. Kiedyś było inaczej. Nie poddawałam się. Ale teraz, nie mam już
siły…
Wyciągnęłam jedną
ze strzykawek. Jeszcze chwila i odpłynę
w stan nieświadomości, odetne się od świata. Powoli przeszłam się po pokoju z
dalej pustą strzykawką w ręku. Nagle zdałam sobie sprawę że nie zamknęłam drzwi
. Wróciłam się. Jednak teraz strzykawka była już pełna. Idąc ‘zachaczyłam’ o
kuchnię. Stanęłam na holu. Spojrzałam na drzwi. Ktoś tam stał. Nie
przestraszyłam się. ;On’ wyglądał jakoś znajomo. Średni wzrost, kręcone włosy.
Na pewno wiem kto to. Powoli podeszłam bliżej. Spojrzałam w jego zielone oczy.
Przypomniała mi się cała przeszłość. Nie widzieliśmy się dawno. Nawet ze 2
lata. Ze smutkiem patrzał na moją
strzykawkę w dłoni. Zrobiło mi się wstyd. Jak mogłam zrobić coś takiego? Brać
narkotyki. Przecież takie koszmary są tylko w programach telewizyjnych.
Spóściłam oczy w dół. Patrzałam na moje czerwone conversy. Byłam już tak
załamana że nie miałam nawet siły chodzić w butach na obcasach. Dalej staliśmy
bez słowa. Niewyobrażam sobie jak on się teraz czuł. Znał mnie z tego lepszego
punkty widzenia. Jego mama powiedziała że byłam jego jedyna fajną dziewczyną. Miałam
ochotę wstrzyknąć sobie ‘to świństwo’ zasnąć i się nie obudzić. Ale jakoś nie
umiałam. ‘On’ objąć mnie i przytulił. Upuściałam strzykawkę. Uwierzyłam w to że jeszcze mogę to rzucić.
Pomyśleć że te nie
zamknięte drzwi odmieniły moje życie. Już nie biorę używek. Skończyłam z tym.
Tylko dzięki niemu…
Jeszcze raz dziękuję za pomysł i przepraszam za błędy:)
Jeszcze raz dziękuję za pomysł i przepraszam za błędy:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz