Tym razem o Little
Mix
Opowiadam z punktu Jesy:
Część ○1
Razem z innymi uczestnikami programu XF
przygotowywaliśmy się do występu. Siedziałam na wygodnym krześle i patrzałam
się w lustro naprzeciwko. Stylistka chodziła dookoła mnie z grzebieniem i
lakierem do włosów, próbująć ułożyć mi fryzurę.
- No weź się
tak nie kręć!
Pokręciłam
oczami.
Za chwilę
mieliśmy wyść na scenę i zaśpiewać Big Girls don't cry . Dziewczyny były już dawno
przygotowane, Jade czekała tylko na
ostatnie poprawni makijażu. Byłam strasznie zestresowana. Na poprzednich
występach dostawałam czasem od widzów złośliwe uwagi, typu: ‘Hej sadełko’.
Zawsze wtedy robiło mi się przykro, z trudem powstrzymywałam łzy. Miałam
nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Zebrałam w sobie nadzieję, czekałam aż stylistka
dokończy i z lekkim uśmiechem wstałam i podeszłam do Perrie. Dziewczyna stała
już wyszykowana i z uwagą oglądała swoje paznokcieJ
- Co? Stresik?
– zapytała blondynka
- Haha;) Czekaj
bo ci uwierzę.
I zaczęliśmy
się śmiać.
Podeszła Leigh
z Jade. Zestresowane wyszłyśmy na scenę. Kurtyna była zasłonięta. Powoli
podeszliśmy na swoje miejsca. Zaświęciło się światło, zaczęła grać muzyka. Teraz
patrzały się na nas tysiące oczy. I oczywiście kamery. N początku solówkę miała
Leigh. Strasznie zazdroszczę jej głosu. Ona śpiewa bo jej to wychodzi, a ja
dlatego, że po prostu lubię. Przyszła kolej na mnie. Przyłożyłam mikrofon do
ust i śpiewałam: We've got some straightenin' out to do… Wtedy ktoś na widowni
zaczął robić w moją stronę głupie miny. Udałam że nie zwracam na to uwagi.
Jednak miałam ochotę strzelić temu komuś w twarz. Spiewałam dalej. Teraz jakaś
dziewczyna w drugim rzędzie, ściągła bluzę, wsadziła ją pod koszulkę i zaczęła
udać że śpiewa. Tego już nie wytrzymałam. Nie lubię jak ludzie naśmiewają się z
mojej wagi. Lubię siebie taką jaką jestem. Otarłam łzy i wybiegłam za kulisy.
Pezz zaczęła śpiewać mój kawałek, fałszywie uśmiechając się do publiczności.
Biegłam przed
siebie. Nie wiem gdzie. Po chwili ocknęłam się. Byłam cała zapłakana.
Rozejrzałam się dookoła. Stałam na holu. Otworzyłam drzwi i wyszłam na ulicę.
Było chłodno. Zrobiło mi się zimno. Rozmazany makijaż, czerwone oczy. Ale w tej
chwili mnie to nie obchodziło. Miałam
ochotę zapaść się pod ziemię. Założyłam na głowę kaptur żeby ukryć
zapłakaną twarz. Powoli szłam przed siebie. Wyciągnęłam chusteczkę i
wysmarkałam się. Niektórzy przechodni spoglądali na mnie, inni bez zainteresowania
przechodzili obok. Nagle zadzwonił telefon. Mój telefon. Wsłuchiwalam się w
dzwonek. Z niechęcią odebrałam. Nie popatrzałam kto to, po prostu podniosłam
słuchawkę.
Część druga już jutro:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz