Strony

Imaginy

Imagin 1 - Magda
"Ze szkolnego pamietnika"


W tym imaginie Cher ma 17 lat, chodzi do szkoły, do jednej klasy z chłopakami z 1d,jest singielką . Nie ma 1d, Cher i chłopcy to po prostu przyjaciele.


  Był piątek. Do końca lekcji, dokładnie maty zostało jakieś niecałe 5 minut. ‘Jeszcze chwila i nareszcie weekend. Jutro z Niallem, Hazzą i Lou idziemy na kręgle’ – te myśli powtrzymywały mnie od skonania z nudów. Nienawidzę  maty. ‘Jeszcze 2 minuty’. Noo tak, na miłych myślach czas szybko leci. :)

Zadzwonił dzwonek. Plecak na plecy i pędem do drzwi. Ktoś rękami nakrywa mi oczy. Wiem że to Harry. On często tak robi. Ściągam jego ręce i znowu wszystko widzę.

-Hej – mówię z uśmiechem na ustach.

-Siema – odpowiada brunet

- Nudna ta mata…

-Noo niewiem. Mi się nie nudziło.

- Tobie to się nigdy nie nudzi – powiedziałam śmiejąc się – Niestety siedzisz na drugim końcu klasy i ja już nie mam takiego ubawu.

- Dlatego zawsze śpisz???

-Haha. – tym razem udaję śmiech.

- To co widzimy się na kręglach?

- Noo a jakJ

Delikatnie całuje mnie w policzek, po ginie w tłumie uczniów.



‘Ach ten Harry’



Spacerem idę do domu. Myśle o  Harrym. Zachowuje się jakoś podejrzanie. Nigdy na porzegnanie nie całował mnie w policzek. Może on coś do mnie czuje? Nie. Jasne że nie. To tylko przyjaciel. Nic więcej i tak już będzie.

Sobota rano. Ziewająć wstaję z łóżka. Takładam miękkie kapcie i powoli idę w stronę szafy. Duża, ciemnobrązowa stoji w rogu pokoju. Otwieram wyciągam naszykowane już wczoraj ubrania. Już w dużo lepszym stanie wlekę się do łazienki. Myję buzię  i zęby, starannie robię makijaż. ‘Dzisiaj kręgle’ – myśle. Podekscytowana calą sytuacją, że zobaczę HarregoJ idę do kuchni zrobić coś do jedzenia. Jednak nie czuję głodu. Wogólę. Cały czas mysle o nim. ‘Przecież on ci się podoba’ - ‘Nie wcale ze nie’ – sprzeczam się z własnym sumieniem. Myślę o tym co było. O tym buziaku, o tym jak mnie cały czas zaczepia. Nie wkurzam mnie to. Wręcz przeciwnie.

Jest wpół do dwunastej. Kręgle są p 17:30, a ja już nie mogę się doczekać. Nudzę się. Dlaczego ten czas płynie tak wolno? Ktoś dzwoni do drzwi. Wpuszczam tego kogoś. I otwieram drzwi. Stoje naprzeciwko Harrego.

-Hej – uśmiecha się

- Wejdź – odpowiadam bo nic innego nie przyszło mi do głowy.

- Nie trzeba. Chciałem się tylko zapytać czy dasz się namówić na spacer.

-Tak jasne.

Ubieram kurtkę po czym schodzimy po schodach. Na dworze jest dosyć ładna, wiosenna pogoda. Powoli idziemy parkową uliczką.  Swobodnie rozmawiamy. Harry co chwile uśmiecha się do mnie.

- Muszę już spadać – mówi Harry – moja mamusia gotuje obiad.

- Noo to nie zawracam ci głowy – szczerze się szeroko, chociaż tak naprawde mam ochotę krzyknąć – „Harry nie ochoć, proszę!”

- Chodź odprowadzę cie i idę

Do mojego apartamentu jest tylko kawałek. Stajemy pod drzwiami. Stoję naprzeciwko Harrego.

- Bardzo Cię lubię – mówi

- Ja ciebie też.

Przytulił mnie mocno i poszedł machając ‘pa pa’

Wchodzę do mieszkania. Wszędzie bałagan. Pomału zaczynam sprzątać. Myślę o Harrym. Był dzisiaj jakiś spięty. Jakby chciał mi coś powiedzieć.

W pokoju robi się coraz czyściej. Na podłodze nie walaja się już brudne ubrania i inne takie. Ktoś dzwoni. Sięgam po komórkę. To Harry. Szybko odbieram.

- Halo?

- Cher to ty?

- No a kto inny.

- Noo bo widzisz…

- Coś nie tak??? – w głębi duszy strasznie się cieszę. Może chce powiedzieć że coś do mnie czuje:D

- Noo… ja… chcę wrócić do Taylor. Żałuje tego co zobiłem. Naprawdę ją upokorzyłem.

Zatkało mnie. On i Tay? Ta…

- Cher jesteś tam?

- Tak jestem, jestem. Coś trochę przerywa. No zrób jak chcesz. Ważnę żebyś był szczęśliwy.

-Miło to słyszeć.

Rozłącza się.

Łzy leją się strumieniami. Płacząc siadam na łóżko. ‘Jak on mógł’. Jest już 17:00. Nie mam siły iść na kręgle. Pewnie pójdzie z Taylor.

Ktoś dzwoni. Harry. Nie odbieram.

Dzwoni drugi raz. I trzeci. I piąty. Cały czas to on.

Ktoś puka do drzwi. Pomału idę i otwieram. Już mi wszystko jedno. To jednak nie Harry. W drzwiach stoi Niall. Pomału wchodzi do środka. Tuli mnie mocno.

- Co się stało???  - przyjaźnie pyta

- Co się stało?! Harry idzie wyznawać Taylor miłość.

- Cher, widzisz, to nie tak. On tak naprawdę nic do niej nie czuje. To ona…

- Przestań! - odpycham go od siebie

- To naprawdę nie tak!

Trzaskam drzwiami. Noo gorzej być nie może. Siadam w kocia, na ziemi i płaczę. Tak bez końca.

18:30. Mam już dosyć tego płaczu. Nie będę taka miękka. Idę do łazienki, biorę prysznic, robię makijaż, zmieniam ciuchy i wychodzę na spacer. Ale nie spaceruje po parku. To za bardzo wspomina mi dzisiejszy spacer z Hazzą. Idę na miasto. Oglądam wystawy sklepowe. Przed niektórymi zatrzymuje się na dłużej. Podoba mi się jedna czarna sukienka z wystawy, ale mam przy sobie tylko trochę drobnych, więc idę do pobliskiego baru. Wchodzę do przytulnego pomieszczenia. Przy stolikach siedzi niewiele ludzi. Nie wygląda to na pięciogwiazdkowy lokal, ale co tam. Podchodzę do baru. Kelner obsługuje innego klienta.  W spokoju czekam na swoja kolej. Drzwi baru otwieraja się, a do środka wchodzi … Harry! Pomału wstaję i szykuję się do wyścia. Jednak lokaty szybko podbiega do mnie i próbuje się wytłumaczyć.

- Cher proszę, pozwól mi się wytłumaczyć! To Taylor zmusiła mnie do tego żebym do niej wrócił Ja.. ja tego wcale nie chciałem!

-Weź daruj sobię tą gadkę!

-Cher noo weź, zrozum! – składa ręce do modlitwy

-Najpierw mieszasz mi w głowie a potem mówisz że wracasz do … jesteś nikim! Zwykłym śmieć…

Cisza. Harry delikatnie całuje mnie w usta. Jeszcze nikt mnie tak nigdy nie uciszył. Zapominam o Tay i o tej całej dennej sytuacji.

Kelner patrzy na nas i mruczy pod nosem coś w stylu ‘ Ach.. ta młodzież.’ Kończymy tę romantyczną chwilę i przepraszamy kelnera.

- To co już nie jesteś obrażona?

- Jest… Ok…

- No to zmawiacie coś czy nie?! – pyta zniecierpliwiony kelner.

- Tak. Cokolwiek. – mówię i patrzę Harremu w oczy.
__________________________________________________
Imagin 2 - Jula

  9 kwietnia poszłam do X Factor, przeszłam przez Bootcamp, Domu Jurorów i wreszcie doszłam do odcinków na żywo. Zajęłam tam 4 miejsce. To i tak daleko. W X Factor’ze poznałam dużo osób, które zapamiętam do końca życia. Poznałam tak chłopaków z One Direction, kochałam ich jak barci i dalej kocham. Jednak do Harrego poczułam coś więcej. Byliśmy ze sobą przez czas trwania XF oraz przez całą trasę XF Tour.  Lecz nikt z zewnątrz o tym nie wiedział.

   Jednak nadszedł czas rozstania się. Mieliśmy nagrywać płyty. Więc każde poszło w swoją stronę, ale utrzymaliśmy kontakt przez długi czas. W pewnym momencie postanowiliśmy zerwać, On był daleko ja też i nie miało to sensu ciągnąć. Ale obiecaliśmy sobie że będziemy do siebie dzwonić i pisać i tak było. Do pewnego czasu…. Harry z chłopakami zaczęli promować swoją płytę „Up All night” a ja swoją „Sticks & Stones”.

    Pewnego dnia poszłam do fryzjera i poznałam Craig’a, chłopak nie wiedział kim jestem, ale nie przeszkadzało mi to. Rozmawialiśmy i poczuliśmy ze pomiędzy nami jest chemia. Poszliśmy na kilka randek, potem zaczęliśmy ze sobą chodzić. Kochałam go i to ze wzajemnością. 28 sierpnia 2011 w moje 18 przy całej rodzinie urodziny poprosił mnie o rękę. Oczywiście że się zgodziłam. Byłam zachwycona, nie myślałam że to wszystko tak szybko się potoczy, ale kochałam go i chciałam tego. Zaczęłam wyobrażać sobie jak będzie wyglądał nasz ślub. Podczas trasy promującej płytę koncert odbywał się w Los Angeles. Po koncercie wybrałam się z Craig’iem i Ed’em( Sheeran, znamy się od dzieciństwa) do pobliskiego pubu aby pogadać i pośmiać się. Nie wiedziałam że będzie tam modelka i dobra koleżanka i zarazem była Craig’a, Emma Ostilly. Postanowiłam się nią nie przejmować i bawić się dalej. Poszłam po drinki do baru, a gdy przyszłam do stolika nie było ani Craig’a ani Emmy. Poszłam do Ed’a, który rozmawiał z DJ.

-Gdzie jest Craig?- spytałam zdenerwowana.

-Widziałem jak wychodził na dwór.-odparł Ed.

-A Emma poszła z nim?- zapytałam

-Tak, chyba tak. A czemu pytasz?

-Nie tak o. Przyniosłam drinki.- odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem.

-To jak ich nie ma to daj mi. Wiesz żeby się nie zmarnowały.- zażartował Ed.

-Tam na stoliku są. Idź sobie weź.-wskazałam na stolik i odeszłam.

 W myślach miałam tylko nadzieję, że Craig poszedł na dwór żeby zapalić. Powoli wydostałam się z tłumu ludzi.

-Nareszcie na świeżym powietrzu-pomyślałam.

Rozglądałam się, ale nie widziałam mojego narzeczonego. Zauważyłam samochód, którym przyjechaliśmy do baru. Ktoś był w środku. Pomyślałam, że to może ochroniarz, więc poszłam aby zapytać się czy widział Craig’a. Lecz w samochodzie nie zastałam ochroniarza tylko Craig’a i Emme całujących się na tylnych siedzeniach samochodu. Widać że chcieli przejść do dalszej części show w samochodzie tylko im przeszkodziłam.

-Myślałam że mi tego nie zrobisz! Wierzyłam ci…- powiedziałam ze łzami w oczach.

-To nie tak jak myślisz…-odparł przestraszony Craig

-A co ty wiesz co ja myślę?!-zapytałam przez łzy- Myślałam że jest ci ze mną dobrze, ale najwyraźniej tak nie jest. Jest mi przykro.- powiedziałam.

-Ale mi jest z tobą dobrze, nie było mi z nikim innym tak dobrze!- wykrzyknął Craig

Emma ubierając się, miała uśmiech na twarzy, miała to zaplanowane. Ale no cóż stało się. 

-Właśnie widać. Wiesz co?! Masz tu ten pierścionek i daj go dziewczynie, z którą jest ci naprawdę dobrze. – powiedziałam i odbiegłam ze łzami w oczach.

Od razu pobiegłam do baru do Ed’a. Przytuliłam się do niego. Cały czas dopytywał się o co chodzi. Powtarzałam mu, że powiem mu dopiero w hotelu. Kiedy postanowiliśmy pojechać już do hotelu, obawiałam się że w samochodzie będzie Craig, jednak na moje szczęście nie było go.

W końcu dojechaliśmy do hotelu. Poszłam wraz z Ed’em  do pokoju. Tam też go nie było. Postanowiłam wziąć prysznic. Po wszystkim Ed poprosił żebym mu wszystko powoli opowiedziałam. Więc usiedliśmy na kanapie i ze łzami w oczach zaczęłam opowiadać. 

Cz. 2

      Po opowiedzeniu Ed’owi całej historii chłopak mnie przytulił a ja płakałam wręcz ryczałam mu na ramię.

-Zabiję go po prostu zabiję…- powiedział pod nosem Ed.

-Nic nie rób…. Proszę. To moja sprawa i jego- powiedziałam przez łzy.

Następnego dnia wstałam ok. 11 rano. Poczułam zapach jajecznicy ze szczypiorkiem. Od razu poszłam do małej kuchni znajdującej się w pokoju hotelowym. Zobaczyłam kochanego przyjaciela, który uśmiechnął się do mnie. Usiadłam na krześle i czekałam na swoją porcje jajecznicy. Ed podał mi jajecznicę. Podczas jedzenia próbowaliśmy nie rozmawiać o wczorajszym wydarzeniu. Gadaliśmy o pogodzie i innych duperelach. Nagle ktoś otworzył drzwi. To był On….. Craig.  Mój Rudy kolega zerwał się z krzesła i uderzył Craiga z pięści w twarz. Nie zdołałam go zatrzymać…

-Dobrze ci tak bydlaku!- wykrzyknął Ed do mojego byłego

-Przepraszam….- wyburczał Craig, wycierając krew lecącą z nosa.

-Nie przepraszaj mnie, tylko zabieraj swoje rzeczy i nie pokazuj mi się na oczy- powiedziałam stanowczo, powstrzymując łzy.

Chłopak poszedł się spakować. Jak wychodził zostawił tylko małą karteczkę na której było napisane „Przepraszam, to był impuls”. Po przeczytaniu Ed wyrwał mi kartkę, podarł na milion kawałków i wyrzucił do śmieci.

Po kilku dniach informacja o całym zajściu rozeszła się. Każda stacja telewizyjna zapraszałam nie do swoich programów żeby opowiedzieć o zdradzie i zerwaniu zaręczyn. Postanowiłam, że nie będę wyjawiała co dziej się w moim życiu prywatnym. Może kiedyś….  może kiedy będę już spokojna.  Mijały kolejne miesiące i powoli sprawa ucichła. Ale w gazetach pojawiały się nowe zdjęcia Craig’a i Emmy. Najwyraźniej byli razem.

  7 września 2012 roku odbyło się rozdanie nagród BBC Radio 1’s Teen Awards. Dzień wcześniej były próby ale tylko zaśpiewanie piosenek i tyle. Na gali mięli wystąpić również chłopaki z 1D. Bardzo się cieszyłam bo w końcu nie widzieliśmy się już dobrze 1,5 roku. Spotkaliśmy się 6 września pod wieczór. Od razu zaczęliśmy się przytulać. Aż się wzruszyłam. Poszliśmy do pokoju hotelowego chłopaków i gadaliśmy całą noc. Było naprawdę super. Przez cały wieczór czułam jak Harry się na mnie patrzy.

-A może on dalej coś do mnie czuje?- pomyślałam w środku.

Następnego dnia ok. godz. 20 zaczęło się rozdanie nagród. Występowałam po One Direction. Byłam bardzo podekscytowana. Zaśpiewałam 4 piosenki, zostałam również nominowana do nagrody za piosenkę „Want’u back” ale niestety przegrałam z 1D. Ale i tak się cieszyłam. Po rozdaniu nagród było małe after party. Harry zapytał się czy możemy się przejść, zgodziłam się. Byłam ciekawa co chce mi powiedzieć. Chodziliśmy, rozmawialiśmy co chcemy robić dalej itd. W pewnym momencie nie wytrzymałam.

-Powiedz coś konkretnego, bo jakoś nie wierze że chciałeś się mnie spytać o nową płytę.- powiedziałam.

-Wczoraj kiedy tak siedzieliśmy cały czas myślałem o tym co kiedyś nas łączyło. Wtedy zrozumiałem, że dawne uczucie do cb wróciło.- oznajmił Harry.

Spojrzałam na niego. Widziałam ten widok jak się przytulaliśmy, całowaliśmy i pragnęłam, żeby z nim być. Ale chciałam robić to na spokojnie.

-Muszę się również do tego przyznać. Dawne uczucia powróciły.- odpowiedziałam.

-To co może chciałabyś się ze mną umówić?- zapytał z zalotnym uśmiechem.

-Z wielką chęcią.- odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.

-To co może jutro o 18 w parku koło hotelu?- zaproponował.

-Okej. Pasuje mi.

Loczek poszedł odprowadzić mnie do pokoju.

-Dziękuje za miło spędzony wieczór.

-Nie ma za co. Cała przyjemność po mojej stronie.

Kiedy już otworzyłam drzwi od pokoju odwróciłam się do Hazzy i dałam mu buziaka w policzek.

Aż się chłopak zaczerwienił.

   Kiedy weszłam do pokoju, Ed’a jeszcze nie było, zaczęłam biegać po pokoju z uśmiechem na twarzy. W pewnym momencie upadłam na łóżko i zasnęłam. 
___________________________________________________

Imagin 3 - Jula
Wracam do czasów X Factor, kiedy Cher podobno była z Harry’m z One Direction, ponieważ jak dla mnie pasują do siebie. ;)

Z perspektywy Cher-
Znałam Harr’ego już 3 lata. Ale rozstaliśmy się pod koniec X Factor Tour. Spotkaliśmy się dopiero 7 września 2012 roku i znowu zaiskrzyło. Zaczęliśmy razem chodzić i nie ukrywać się. One Direction wydali drugą płytę,  ja też i trzeba było przygotować się na rozstanie z powodu tras koncertowych. Postanowiliśmy, że będziemy rozmawiać przez Skype i kiedy każde z nas będzie miało wolne pomiędzy koncertami będziemy się widywać.
I tak było, jak ja miałam wolne to jechałam do Harrego a jak on miał wolne to do mnie.  I tak było.
Miałam wolne pomiędzy koncertami i pojechałam do chłopaków żeby spotkać się z moim chłopakiem i z resztą czwórki.
1D mieli wtedy koncert w Paryżu.  Harry nic nie widział, że będę więc mieli normalnie próbę. Weszłam po cichu na salę i poszłam na górną widownie. Przesiedziałam tam całą próbę i podziwiałam jego cudowny głos. W końcu nastąpił koniec próby, mogłam zejść na dół.
-Witaj mój chłopaku-powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-No witaj moja dziewczyno.-odpowiedział z odwzajemnieniem uśmiechu
-Cześć chłopaki!-  krzyknęłam do pozostałej czwórki
-Dawno temu przyjechałaś?- zapytał Harry
-Chwilę przed jak zaczęliście próbę.
-Mogłaś zadzwonić to bym wysłał Paul’a albo sam bym pojechał.
-Mam nogi więc się przeszłam i nic mi się nie stało.
-Ok, ok. Już nie bądź taka do przodu.
No i zaczęliśmy się całować.
Po próbie poszłam z Harry’m do jego apartamentu, żebym zostawiła rzeczy i poszliśmy razem na miasto.
Zaszliśmy do galerii handlowej.
-To ty idź poszalej a ja gdzieś na chwilkę skoczę i zaraz się spotkamy. Ok?- zapytał z uśmiechem
-Ok. To jak coś będę w H&M.- odparłam
-Z perspektywy Harr’ego-
To mam kilkanaście minut.  Gdzie jest ten jubiler?!
Ok znalazłem, teraz tylko muszę znaleźć Lou (stylistkę chłopaków).
-Hej! Harry! Tu!- krzyknęła Lou
-No hej. Fajnie, że jesteś.- pocałowałem Lou w policzek
-Jakbym nie mogła być. Chcę żebyście byli szczęśliwi- odparła z uśmiechem.
-Dobra, dobra. Już wchodźmy i wybierajmy.
-Z perspektywy Cher-
Ciekawe gdzie poszedł….  Mam nadzieje że będzie to coś miłego i szybko wróci.
- Z perspektywy Harr’ego-
-Tak poproszę ten- pokazałem na pierścionek.
Był piękny. Ona zasługuje na ten pierścionek.
-Lou co ty na ten?- zapytałem z niepewnością
-Harry on jest…. Cudowny. Sama chciałabym taki mieć- odpowiedziała z małą łezką w oku.
-To biorę ten pierścionek i do tego jakieś pudełeczko.
Poszedłem za kasjerką, żeby wybrać pudełko.
Wszystkie było ładne, ale wpadło mi w oko pudełko w kształcie literki C- czyli pierwszej litery imienia Cher.
-Poproszę to pudełko w kształcie literki C- wskazałem na pudełko.
-To wszystko?- zapytała kasjerka z miłym uśmiechem
-Tak wszystko.
-To więc proszę do kasy.
-Płaci pan 4000 tys.
Zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu.
Wybieranie pierścionka nie zajęło mi długo. Nie całe 15 min oczywiście gdyby nie Lou wybierał bym pół dnia.
Pożegnałem się z Lou  i poszedłem do H&M.
Szukałem Cher po całym sklepie. Okazało się że poszła coś przymierzyć.
Po wyjściu z przymierzalni poszliśmy do kasy żeby zapłacić.
Wybraliśmy sobie koszulki z nadrukiem „ I love Harry Styles” i „ I love Cher Lloyd”.
Po wyjściu ze sklepu szybko poszliśmy do samochodu żeby na czas dojechać na koncert. Cher zapytała mnie gdzie byłem. Nie chciałem mówić prawdy więc powiedziałem że byłem w toalecie a później poszedłem do sklepu po gumy. Mam nadzieje że mi uwierzyła.
-Z perspektywy Cher-
Nadeszła godzina 21. Chłopaki weszli na scenę. Śpiewali, wygłupiali się a fani krzyczeli w niebo głosy.
Po zakończeniu koncertu każdy z chłopaków udał się do swojego pokoju, ponieważ koncert ich zmęczył.
Poszłam z Harry’m do pokoju. Przebrałam się w różową koszulę nocną. I położyłam się do łóżka. Harry właśnie w tej chwili się kąpał. Po wykąpaniu się Harry położył się koło mnie i zaczęliśmy oglądać jakiś film. Była już 23:30 i wtedy Harry powiedział żebym się ubierała. Założyłam tylko bluzę i trampki. Chłopak nic nie mówił przez całą drogę więc ja też się nie odzywałam. W pewnym momencie samochód zatrzymał się pod Wieżą Eiffla. Wysiedliśmy, Harry złapał mnie za rękę i pobiegliśmy na wieżę. W pewnym momencie stanęliśmy.
-Wiesz że cię kocham? – zapytał chłopak
-Oczywiście że wiem. Ale co się dzieje? – zapytałam z przerażeniem
Harry klęknął przede mną. I wyciągnął pudełeczko w kształcie litery C.
-Cher Lloyd czy chciałabyś zostać panią Styles?- zapytał patrząc na mnie z nadzieją.
W oczach miałam łzy a na twarzy uśmiech.
- Panie Styles, będziesz musiał podzielić się nazwiskiem.- chłopak uśmiechnął się i pokazał swoje słodkie dołeczki.
Założył mi na palec piękny pierścionek. Staliśmy tam i się całowaliśmy. W pewnym momencie mój narzeczony wykrzyknął „I love Cher Lloyd” a po chwili dodał „Sorry Cher Styles”.
Uśmiechnęłam się do chłopaka i  zeszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do hotelu. A tam już się działo. _________________________________________________
Imagin 4 - Madzia 



Tym razem o Little Mix
Opowiadam z punktu Jesy:

  Razem z innymi uczestnikami programu XF przygotowywaliśmy się do występu. Siedziałam na wygodnym krześle i patrzałam się w lustro naprzeciwko. Stylistka chodziła dookoła mnie z grzebieniem i lakierem do włosów, próbująć ułożyć mi fryzurę. 

- No weź się tak nie kręć!

Pokręciłam oczami.

Za chwilę mieliśmy wyść na scenę i zaśpiewać Big Girls don't cry . Dziewczyny były już dawno przygotowane,  Jade czekała tylko na ostatnie poprawni makijażu. Byłam strasznie zestresowana. Na poprzednich występach dostawałam czasem od widzów złośliwe uwagi, typu: ‘Hej sadełko’. Zawsze wtedy robiło mi się przykro, z trudem powstrzymywałam łzy. Miałam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Zebrałam w sobie nadzieję, czekałam aż stylistka dokończy i z lekkim uśmiechem wstałam i podeszłam do Perrie. Dziewczyna stała już wyszykowana i z uwagą oglądała swoje paznokcieJ

- Co? Stresik? – zapytała blondynka

- Haha;) Czekaj bo ci uwierzę.

I zaczęliśmy się śmiać.  




Podeszła Leigh z Jade. Zestresowane wyszłyśmy na scenę. Kurtyna była zasłonięta. Powoli podeszliśmy na swoje miejsca. Zaświęciło się światło, zaczęła grać muzyka. Teraz patrzały się na nas tysiące oczy. I oczywiście kamery. N początku solówkę miała Leigh. Strasznie zazdroszczę jej głosu. Ona śpiewa bo jej to wychodzi, a ja dlatego, że po prostu lubię. Przyszła kolej na mnie. Przyłożyłam mikrofon do ust i śpiewałam: We've got some straightenin' out to do… Wtedy ktoś na widowni zaczął robić w moją stronę głupie miny. Udałam że nie zwracam na to uwagi. Jednak miałam ochotę strzelić temu komuś w twarz. Spiewałam dalej. Teraz jakaś dziewczyna w drugim rzędzie, ściągła bluzę, wsadziła ją pod koszulkę i zaczęła udać że śpiewa. Tego już nie wytrzymałam. Nie lubię jak ludzie naśmiewają się z mojej wagi. Lubię siebie taką jaką jestem. Otarłam łzy i wybiegłam za kulisy. Pezz zaczęła śpiewać mój kawałek, fałszywie uśmiechając się do publiczności.

Biegłam przed siebie. Nie wiem gdzie. Po chwili ocknęłam się. Byłam cała zapłakana. Rozejrzałam się dookoła. Stałam na holu. Otworzyłam drzwi i wyszłam na ulicę. Było chłodno. Zrobiło mi się zimno. Rozmazany makijaż, czerwone oczy. Ale w tej chwili mnie to nie obchodziło. Miałam  ochotę zapaść się pod ziemię. Założyłam na głowę kaptur żeby ukryć zapłakaną twarz. Powoli szłam przed siebie. Wyciągnęłam chusteczkę i wysmarkałam się. Niektórzy przechodni spoglądali na mnie, inni bez zainteresowania przechodzili obok. Nagle zadzwonił telefon. Mój telefon. Wsłuchiwalam się w dzwonek. Z niechęcią odebrałam. Nie popatrzałam kto to, po prostu podniosłam słuchawkę.

Cz.2

-Halo?



-Hej Jesy. Co tam? Eee, wiem głupie pytanie…

Już wiem kto to był. To Cher. Cher Lloyd. Spotkaliśmy ją na jednym z poprzednich występów. Jak to dziewczyny w podobnym wieku, łatwo się dogadywałyśmy.



-Hej – odpowiedziałam zapłakana.



-Jesy, nie płacz to nic nie da…




Cisza.



-Nie możesz się poddać! Nie teraz. Jesteście tak daleko. Macie duże szanse dotrzec do finału!



- Ale ty… nic nie rozumiesz…



-Rozumiem, -odpowiedziała z wyrzutem. – Ja też przez coś takiego przechodziłam. I nie tylko ja i ty. Wszyscy artyści. Najważniejsze jest nie poddawać się!



- Eeeee… - westchnęłam



- Jesy no weź!!!



-Chyba masz rację…



Teraz chyba jakoś zebrałam w sobie nadzieję. Chciałam zemścić się na tych wszystkich hejterach. I przede wszystkim nie zawieść fanów. Szybko odpowiedziałam:



- Dziękuję za radę. Jesteś WIELKA!



I szybko pobiegłam z powrotem. ‘Dziękuję ci Cher! Jesteś naprawde nie zastąpiona!’

Tylko te mysli przechodziły mi przez głowę.

Jak mogłam być taka głupia??? Dać tym ludziom taką satysfakcję? Narobić sobie takiej siary!? Musiałam jak najszybciej wrócić tam i wszystko naprawić.



Teraz już nie szłam. Biegłam. I to najszybciej jak się dało. Nie zwróciłam na to wcześniej uwagi, ale przeszłam prawie pół miasta. Na szczęście dość dobrze znałam okolice.



Otwarłam drzwi, dziewczyny już tam czekały. Nie zaśpiewały beze mnie. ‘Jakie one są kochane’ –pomyślałam.



Występ wyszedł nam super. Jeszcze nigdy nie śpiewało mi się tak dobrze. Nawet z domu z karaoke. Zadowolona uśmiechałam się do publiczności.



Dryyyyynnn!!!!



Co!??!! Dryyyynnn!?!?! Budzik!?!?!?



Otwarłam oczy. Leżałam na łóżku. W moim chwilowym hotelowym pokoju. Przetarłam oczy. Sięgnełam po komórkę. 4:16. A więc to tylko sen!? O bosh…



Tak czy owak, mam motto życiowe. ‘Nie poddawaj się’. Dziękuję Cher.
___________________________________________________

 Imagin 5 - Madzia
(z one direction)
 Była sobota.  Wieczór. Nie za późno. Otwarłam dzrwi od mieszkania. Wśrodku było pusto i ciemno.  Podeszłam zrezygnowana i zmęczona otwarłam szufladę biórka. Prawie pusta, leżało tam tylko kilka pustych kartek. Ale to nie wszystko. Na dnie leżało kilka pustych strzykawek. Tak, jestem uzależniona od narkotyków. Te myśli zawsze ciężko przechodzą mi przez głowę. Niepamiętam od jak dawno ‘to robię’. Zacząło się od niewinnego raz na tydzień. Później jakoś się załamałam. Brałam więcej. Co drugi dzień. Teraz wstrzykuję sobie to paskudztwo dwa razy dziennie. Stać mnie na to. Mam dużo pieniędzy. Podobno jak ma człowiek pieniądze to jest szczęśliwy. Chciałam to rzucić. Ale nie umiem, nie mogę… A dlaczego to robię? Po prostu mam jakoś dosyć tego życia, tych hejterów.  Wiem że niszczę sobię życie. Ale po prostu mam go dosyć.  Fani mówią mi że mam piękne życie.  Chociaż sama nieiwiem. Kiedyś było inaczej. Nie poddawałam się. Ale teraz, nie mam już siły…

Wyciągnęłam jedną ze strzykawek.  Jeszcze chwila i odpłynę w stan nieświadomości, odetne się od świata. Powoli przeszłam się po pokoju z dalej pustą strzykawką w ręku. Nagle zdałam sobie sprawę że nie zamknęłam drzwi . Wróciłam się. Jednak teraz strzykawka była już pełna. Idąc ‘zachaczyłam’ o kuchnię. Stanęłam na holu. Spojrzałam na drzwi. Ktoś tam stał. Nie przestraszyłam się. ;On’ wyglądał jakoś znajomo. Średni wzrost, kręcone włosy. Na pewno wiem kto to. Powoli podeszłam bliżej. Spojrzałam w jego zielone oczy. Przypomniała mi się cała przeszłość. Nie widzieliśmy się dawno. Nawet ze 2 lata.  Ze smutkiem patrzał na moją strzykawkę w dłoni. Zrobiło mi się wstyd. Jak mogłam zrobić coś takiego? Brać narkotyki. Przecież takie koszmary są tylko w programach telewizyjnych. Spóściłam oczy w dół. Patrzałam na moje czerwone conversy. Byłam już tak załamana że nie miałam nawet siły chodzić w butach na obcasach. Dalej staliśmy bez słowa. Niewyobrażam sobie jak on się teraz czuł. Znał mnie z tego lepszego punkty widzenia. Jego mama powiedziała że byłam jego jedyna fajną dziewczyną. Miałam ochotę wstrzyknąć sobie ‘to świństwo’ zasnąć i się nie obudzić. Ale jakoś nie umiałam. ‘On’ objąć mnie i przytulił. Upuściałam strzykawkę.  Uwierzyłam w to że jeszcze mogę to rzucić.

Pomyśleć że te nie zamknięte drzwi odmieniły moje życie. Już nie biorę używek. Skończyłam z tym. Tylko dzięki niemu…
__________________________________________________
Imagin o Cher Julaa ;)

Drogi pamiętniku tutaj Cher. Wczoraj zdarzyło się coś nadzwyczajnego.  A więc tak….
Moja 2 płyta odniosła wielki sukces z czego bardzo się cieszę.
Po wydaniu płyty i jej wielkim sukcesie dostałam propozycję zaśpiewania na Madison Square Garden. To było coś!
Zaczęłam się szykować, znaczy różni ludzie zaczęli mnie szykować. Wszędzie zamieszanie, pełno ludzi i to zdenerwowanie w oczach wszystkich…  Ale ja się nie denerwowałam, cieszyłam się że zaszłam tak daleko. Stanęłam na jednym z wielkich pudeł po głośnikach i krzyknęłam:
-Ejj!!! Słuchajcie to jest ważny moment tak samo jak i dla mnie tak i dla was. Więc proszę o chwilę ciszy, chciałabym podziękować wszystkim, dzięki którym tutaj dzisiaj się znajdujemy.
Podczas dzisiejszego koncertu zostanie nagrana trasa koncertowa, więc ma być fajnie i śmiesznie. I jeszcze raz wszystkie dziękuje. Kocham was!!

Niektórym z oczu popłynęły łzy, mi też.
-Jeszcze 5 minut-krzyczał Olly (Menager)
-Kochani chodźcie, trzeba się przygotować! –krzyknęłam
Wszyscy stanęliśmy w kółku no i zaczęłam swoją przemowę…
-Dziękuje, że jesteście tu ze mną i za to że dzięki wam tu jestem i za to że z wami tu mogę być… Kocham was!!- uroiłam kilka łez i krzyknęłam- DAMY RADĘ! Czas zacząć koncert!
Kiedy już szłam na scenę uradowana krzykami fanów zauważyłam, że Ed zaprosił 5 moich najukochańszych kolegów: Harr’ego, Louis’a, Niall’a, Liam’a i Zayn’a. Podbiegłam do nich i od razu wszystkich pięciu przytuliłam.
-Co wy tu robicie?!-zapytałam uradowana
-Przyjechaliśmy cię wspierać kochana- odpowiedział Niall
-Ok, ok. Pogadacie sobie później teraz migiem na scenę- powiedział Olly
Pomachałam im i pobiegłam na scenę.
Koncert trwał jakieś 2 lub 3 godziny, ale był cudowny. Nigdy go nie zapomnę.
Na sam koniec na scenę wjechał duuuży tort z napisem „Cher Lloyd In MSG!”.
Z oczu popłynęły mi łzy. Kazałam, żeby tort został wydany każdej fance i fanowi za to, że byli ze mną.
Na koniec koncertu zaśpiewałam „Love me for me” i wtedy to się płakało. Nawet mój nadzwyczajnie poważny ochroniarz Scott się wzruszył. Podziękowałam wszystkim obecnym na koncercie
-Gdyby nie wy nie byłoby mnie tu dziękuje..-powiedziałam
Zeszłam ze sceny, poszłam się przebrać bo gdzie niegdzie byłam w torcie. Po przebraniu wszyscy wsiedliśmy do Tour Busa i pojechaliśmy na After Party. Byli tam chłopcy z 1D i mój kochany przyjaciel Ed.
Wszystko było fajnie, wszyscy się bawili. W pewnym momencie do klubu weszli moi rodzice. Tata trzymał pudło w rękach. Podbiegłam do nich i od razu przytuliłam. Zapytałam taty co jest w tym pudełku.
-Aaa no tak to dla cb. Tylko nie potrząsaj-odpowiedział
Otworzyłam pudełko a z niego wyskoczył mały kudłaty piesek.
-W naszym mieście likwidują schronisko i został tylko on i pomyśleliśmy o Tb- opowiadała mi mama
-Dziękuje, jest piękny- powiedziałam uradowana
-A więc jak go nazwiesz?- zapytał  Ed
-Został uratowany ze schroniska więc miał szczęście więc nazwę go Lucky.
-Bardzo ładnie- powiedział tata
Po tej niespodziance bawiliśmy się dalej.
A Lucky jest przesłodki.


To tyle. Cher :*

7 komentarzy:

  1. sorr. Ale te imaginy są o 1D i LM a nie o cher.

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie dużo błędów i czasami to jest niegramatyczne i nielogiczne. Sorry, ale taka prawda. Powinniście zamówić kogoś dobrego z polskiego , żeby wam to pisał. - @justynapiekarz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok może nie jesteśmy najlepsze w tym pisaniu i w tym się zgadzam ale piszemy to z poświęceniem i chcemy żeby fani Cher mogli poczytać troszkę historyjek o Cher.
      Julaa ;)

      Usuń
  3. Nie.. ja wgl nie chcę was krytykować w taki ... no.. zły sposób. Po prostu to byłoby lepsze w odbiorze i wgl. Znajdźcie kogoś na korektę. ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rozumiem nie krytykujesz nas tylko tak jakby poprawiasz nas i dajesz motywację żeby lepiej pisać, ja to rozumiem.
      Julaa ;)

      Usuń
  4. Świetne imaginy, tylko jakby było tu więcej Cher, a nie One Direction XD

    OdpowiedzUsuń
  5. NNapiszcie coś o Louisie(1D) i Cher! ♡ (imagina)

    OdpowiedzUsuń